6 grudnia 2010

Tomasz Gorajski - "Tomiczek"

Tomek Gorajski - urodzony 1964 w Łodzi.
Poeta marzeń i żeglarz życia.
Przyjaciel ludzi i zwierząt.
Troszczy się o środowisko naturalne roślinek.
Malarz przestrzeni domowych.
Opublikował parę fotografii - głównie portretów w lokalnych czasopismach
i zaprzyjaźnionych pubach.

Wybrane utwory :

Na tęczy moście spotkamy miłość

Uczucia

Obrazy imaginacji
nerwowa halucynacja
pogoń duszy
za skrzydłami motyla.

 

Retrospekcja przeszłości


Pamięć
Ona dla niego
On bez dumy.

Refleksja


Zjem sobie chleba z miłością
śmiercią posolę
gdzieś blisko cmentarza
usiądę na trumnie
gdy będę stary
gasnąć zacznie
światło mego ciała.

Gdzie Twoje oczy, tam spotkania radosne


Miłość słowo uczucie
wietrzny dzień jesieni
ulica pełna blasku
złotowłosa dziewczyna
wśród liści kolorowych idzie świat
w muzeum ziemskiej pamięci
pragnień piękna melancholii
dłonie tańczą z gałęziami drzew
splątane czule
muskają włosy
zbliżając się nawzajem
jak dzień ku ciemnościom nocy
... chwila trwa
na morzu cynizmu
czas odchodzi szalony
z wyspy na wyspę.

Twoje serce


Błogostanu przetworniki
i nasiona duchowych orchidei
okiem parzących rozkoszy
zbliżenia ust płomiennych
promyk życia
słońcem w ciemności
na moich dłoniach Twoje serce
objawia samotność
nieskończonością miłości.

Refleksja 2


W porach roku życie kwiatów zamknięte
Czas wszystkich miesięcy ogarnia drzewa agonią kolorów
Oko słoneczne przymyka powiekę
Gałęzie rozrzucają liście i nie dają zapomnieć
O życiu ciepłych promieni z nieba,
Pochmurny blask wiatru
Jesienny rytm serc
i jeszcze echo
muzyki deszczu
...

Obłęd


Piach rzucony w oczy
włosy pod skórą
zaciśniętych dłoni
krew wypalająca krew
serce w słoiku.

Nie patrz


Nie patrz na kobietę
zalaną łzami i krwią
śpiewaj i tańcz
nie oglądaj się
nie zrobisz nic...
czekasz więc klaszcz
lub zmarznij
w bezmyślnym tłumie gapiów
w kolejce po swoje...
gdy tak stoisz
na szarym chodniku
chodź już pomarzyć
o wędrówkach
po kwiecistych dywanach
wśród krajów
uśmiechem Boga
na zawsze otulonych.

Życia wola


Przewidzieć cierpliwość
doczekać absurdu
obok życia śmierć
drzemie oczekując
od zawsze do zawsze.

Baterie


Wydaje mi się czasem
że spalam się cały
i muszę wtedy konsumować
prąd z baterii kosmosu.

Gdzieś tam


Gdzieś tam...
Był gaj egzotyczny
wytopiony w złotym słońcu,
a krasnale bawiły się w chowanego
w lesie muchomorów.

Refleksja 3


Już jestem
tak oswojony
z samym sobą
że mogę jeść
sobie z ręki.

Refleksja 4


Cisza czekania
spokojny oddech wiatru
westchnienie nadziei
nagle
nerwy potargane humorem
atmosferycznego sztormu
nad kłótnią o celu.

Blondynka


Zwierciadła oczu
słonecznie nieskończonych
nogi włosy paluszki
gdzieś tam
za horyzontem
w niebie radości wiecznej
promykami tęsknoty
obejmowane.

Młodości ciąg dalszy nie nastąpi


Uczucia szept przelany
kim jestem gdzieś było
i nie ma.

Okno


Ja byłem w świecie
oknem zagubionym
pośród drzew samotnych
miłości chmur
kamieni nienawiści.
Odszedłem w czas
rozmarzonych snów
życzeń Twoich ust
pieszczotą dłoniach naszych.

Bądź tam, proszę


Proszę
Bądź tam
Piękna
Radosna
Na tęczy moście
Spotkamy miłość.

W ogrodzie melancholii



Listopadowe wspomnienie


Listopadowy smród zniczy
cmentarny zaduch
spalonego powietrza
a ponad drzewami muzyka.

Grudzień wieczorny


Grudzień wieczorny
później deszczowy
taniec parasoli
kałuże jak fosy
dla ciał
bezimiennych
roztargnionych
nagich utopionych
samotnych na zawsze
wśród uciekających
dłoni płaszczy
kapeluszy i bamboszy.

Zaduma


Brud na śmieciu ulicznym
trywialność truizmu
rozmyta melancholia
sentymentalnego deszczu
zabawy w sny
kolorowych dni
i ileż myśli psychopatycznego
świata !?

List


Wzniosłe słowa
poetyka obrazu
pełen żołądek
i nie bolący ząb
na który koniecznie
trzeba zarzucić hasz
i jeszcze muzyka
reggae i blues street.

p.s.
niebezpieczne ryzyko
totalnego lenistwa.

Temu, co nie zna miłości


Gorączka straszna nocy bezsennej
powieść przed świtem nie dokończona
film erotyczno-kryminalny w kinie POMNIK
w ciemności rozgrywa się iluzja ekranu
światło projektora rozgrzesza magicznie
jak słońce blask swój powtarza za dnia,
a ty już nie powstaniesz bezsilny z fotela
choć boisz się swojej słabości
dlatego może otwierasz usta i oczy
dla iluzji nad nierealnej
i machasz dłońmi w ciszy Ziemi
wyrzeźbiony w najtwardszym kamieniu
postumencie światła i bańki mydlanej.

Refleksja 5


W porach roku życie kwiatów zamknięte
Czas wszystkich miesięcy ogarnia drzewa agonią kolorów
Oko słoneczne przymyka powiekę
Gałęzie rozrzucają liście i nie dają zapomnieć
O życiu ciepłych promieni z nieba,
Pochmurny blask wiatru
Jesienny rytm serc
i jeszcze echo
muzyki deszczu
...

Zaduszki


Wołam CIEBIE
Twój szept jest wszędzie
cieniu listopada
...

Opowiadanie Bez Przyszłości


Nie widzę - bo nie istnieję
kłamię - szukając prawdy.
Istnieć - to wybierać
(właśnie połknąłem coś nowego)
...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz